Nie wiem, jak Tobie, ale mi „benedyktyńska praca” kojarzyła się zawsze z oceanem spokoju, ciszy i mozolnego, cierpliwego stawiania kolejnych małych znaczków. Takie Towarzystwo Pożytecznych Flegmatyków. Tymczasem św. Benedykt kazał swoim braciom śpieszyć się, cenić każdą sekundę, nie rozmieniać swojego życia na drobne.
(…) śpieszmy się i to tylko czyńmy, co nam przyniesie korzyść na wieczność.
<Reguła św. Benedykta 44>
To nie są słowa o tym, żeby szybko rżnąć pszenicę w polu i więcej jej sprzedać, to słowa o pracy wewnętrznej, o wzroście duchowym. W prologu swojej Reguły zachęca, by „wypełniać obowiązki tego, który tam [w Przybytku Pańskim – przypis KK] ma mieszkać! (…) póki jeszcze jest czas, póki w tym ciele będąc możemy wszystko to wypełniać w świetle ziemskiego życia, śpieszmy się i to tylko czyńmy, co nam przyniesie korzyść na wieczność.”
Obowiązki tego, kto ma zamieszkać w Niebie. Tu na ziemi mamy obowiązki Nieba! Jakie one są? To ważne, żeby je konkretnie określić na dzisiaj, na jutro i modlić się, by cokolwiek dobrego zamierzamy uczynić On sam to doprowadził do końca.
Gdy będziesz postępował naprzód w życiu wspólnym i w wierze, serce ci się rozszerzy i pobiegniesz drogą przykazan Bożych z niewysłowioną słodyczą miłości. (49)
Niech się stanie. Amen.