Bo świętość to relacja, to miłość.

Nie chodzi o bezgrzeszność – każdy święty był grzesznikiem, chodzi o miłość – bycie kochanym i przyjmowanie tej Miłości – zaufanie, że kocha zawsze, oddanie się bez samooceniania, poszukiwanie spotkań, pozwalanie na utulenie – Pan utula, daje bezpieczeństwo, sprawia, że oddychamy, żyjemy, poruszamy się, jesteśmy.

Trudno jest nie stawiać SOBIE warunków wstępnych. Trudno jest samemu siebie nie przekreślać.

A Bóg nie przekreśla. On ma prawo oceniać, nie ocenia. Wszyscy zgrzeszyliśmy, a karą za grzechy jest śmierć. Nie wymierzajmy jej sobie sami, szukajmy Życia, Miłości i ufajmy, że nas przyjmie. Stop samoocenom, samookrytykom i samouśmiercaniu!

I wtedy zaczynamy kochać prawdziwie. Poznawszy wolność Miłości, stajemy się wolni. Również nasza ułomność, nasze chcę a nie mogę, przestaje nas blokować i trzymać w głębokim dole. Święty wychodzi, żyje, smakuje. I kocha. Wie jak został ukochany i kocha tak samo, ma udział w tym, jak Pan kocha.

Patrzcie, jak oni się miłują!

#tylkoMiłośćMaSens , reszta przeminie!

Kliknij i udostępnij. Warto.

1 thought on “Święty – ukochany grzechorób

Skomentuj Uśka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *