Dotykanie ran i bliskość

Marzy mi się umieć tak żyć. I marzy mi się Kościół, który ma Twoją twarz, i tej pani i tamtego pana, który nie boi się trwać cierpliwie, łagodnie, w szacunku i uważności tam, gdzie nie ma może tłumów, gdzie jest miejsce na „przyjmuję”, choć zwykle nie wiem i nie rozumiem. Ciężko jest trwać tam, gdzie sprawy nie wyglądają, jakby szły dobrze