„Jeżeli zatem zabiegasz o jakiś dar i wkładasz w to wiele wysiłku, ale nie otrzymujesz, to nie dziw się, najwyraźniej zapomniałeś, że Bóg nie daje darów za wysiłek, ale właśnie za pokorę. „
K. Pałys OP

W ogóle nie mam poczucia, że Bóg daje nam coś za coś, bo jak Wszystko może czegokolwiek potrzebować? Nic dla Niego nie mamy. NIC.

Bardzo twardo brzmią te słowa o pokorze, ale jest w nich prawda. Prawdziwe są w nas, gdy nie uważamy pokory za kolejną rzecz do osiągnięcia i zdobycia, żeby Bogu dać, ale kiedy pokora jest tym, czym być powinna: stałą postawą życia, w której z miłości gotowi jesteśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, nie zaniedbując zobowiązań naszego stanu i sytuacji życiowej, również zobowiązań wobec nas samych, przy jednoczesnym głębokim przekonaniu, że nic od nas nie zależy, bo siewca sieje, ale Bóg daje wzrost. A siewca, gdy obsieje pole, nie siada i nie czeka efektu, tylko idzie obsiać kolejne.

Pokorna jestem wtedy, gdy nie mam wątpliwości, że Pan Bóg poradzi sobie ze światem i z każdą jego cząstką, bez mojego wysiłku, a jednocześnie błagam Go, żeby wziął mnie z sobą w ten świat, pozwolił mi widzieć, jak go zmienia i, jeśli byłby aż tak dla mnie łaskaw, pozwolił mi być w świecie cząstką maleńką Jego samego, Jego miłości, Jego dobra, Jego miłosierdzia, Jego pokoju.

I On na to pozwala każdemu, kto tego naprawdę chce. Każdemu kto chce być blisko Boga, i by Bóg był blisko każdego z nas.

Kliknij i udostępnij. Warto.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *