Usiadłam kiedyś na stopniu ołtarza w bocznej nawie kościoła. To była długa Eucharystia w dużym kościele. Ludzi było pełno, wszyscy trochę zmęczeni, ale każdy był. Naprawdę był, więc gdy przyszedł czas Komunii, i kapłan stanął koło mnie, ustawił się przed nim niekończący się łańcuszek ludzi.