Dotykanie ran i bliskość

Marzy mi się umieć tak żyć. I marzy mi się Kościół, który ma Twoją twarz, i tej pani i tamtego pana, który nie boi się trwać cierpliwie, łagodnie, w szacunku i uważności tam, gdzie nie ma może tłumów, gdzie jest miejsce na „przyjmuję”, choć zwykle nie wiem i nie rozumiem. Ciężko jest trwać tam, gdzie sprawy nie wyglądają, jakby szły dobrze

Jestem Jezus

W mojej rodzinnej parafii w kościele jest kaplica, niewielka, a w niej wisi wielki krzyż z figurą Nazarejczyka. Kiedyś wisiał w głównym ołtarzu, ale został przeniesiony do dawnej zakrystii. Kaplica położona jest trochę wyżej, trzeba wdrapać się do niej po schodkach i nikomu nie jest po drodze. To dlatego pewnie mało ludzi tam zaglądało, i dlatego właśnie znajdowałam tam niegdyś […]